czwartek, 14 listopada 2013

,,Dawno temu zawarłam układ z Bogiem. Obiecałam mu wiarę, pod warunkiem, że pozwoli mi pospać dłużej w niedzielne poranki.”

Z tej strony pisze do Was Gwenny (chyba cały czas pisze xD) i zrecenzuje dzisiaj ,,Akademie Wampirów". Zapraszam do zapoznania się z moimi przemyśleniami :)

Tytuł książki: Akademia Wampirów
Oryginalny tytuł: Vampire Academy
Autor: Richelle Mead
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Głównymi bohaterkami tej książki są Wasylissa "Lissa" Dragomir - wampir pełnej krwi inaczej zwany morojem. Ostania przedstawicielka szlachetnego rodu Dragomirów, po tym jak jej rodzina zginęła w wypadku samochodowym. Narratorką oraz drugą główną postacią jest Rosemarie "Rose" Hathaway dampir (pół człowiek, pół wampir). Zadaniem dampirów jest ochrona przed strzygami - nieśmiertelnymi wampirami (w skrócie mówiąc to ci źli xD). 
Akcja rozpoczyna się od nagłej pobudki Rose, która usłyszała krzyk Lissy. Kiedy morojka się uspokoiła musiała zaspokoić głód. Przymusowym karmicielem od dwóch lat (czyli od czasu kiedy uciekły ze szkoły) była Rose. Karmicielami zostają ludzie (różnica między morojami i strzygami jest taka, że ci drudzy zabijają kiedy się posilają), którzy pod wpływem endrofin zachowują się jak narkomani (najłatwiej to ująć tak xD).
Tej samej nocy Rose widzi mężczyznę niedaleko okien od ich pokoju. Zaniepokojona idzie do Lissy, która używa uroku (każdy moroj ma taki dar w gratisie, aczkolwiek zabronione jest używanie go) na kolegę, aby dał im kluczyki do swojego samochodu. Niestety, endorfiny osłabiły Rose i mężczyzną, a dokładniej strażnikom udaje im się je dogonić. Zabierają dziewczyny do szkoły, którą opuściły dwa lata temu....do Akademii imienia Świętego Władimira. To tam dampiry takie jak Rose szkolą się na strażników, którzy zabijają strzygi chroniąc tym samym morojów.
Kiedy są już na miejscu czeka je ,,miłe" spotkanie z dyrektor Kirową, która łaskawie pozwala Rose zostać w szkole pod warunkiem treningu przed i po lekcjach pod okiem strażnika - Dymitra Bielikova,  który obezwładnił ją kiedy próbowały zwiać autem kolegi. Rose niechętnie przystaje na tę propozycje. Zaczyna treningi. W między czasie flirtuje z jednym z wyżej postawionych morojów, czym naraża się nie jeden raz Dymitrowi, ale wkrótce i między im pojawi się chemia :)
Jednym z problemów jest również brak specjalizacji Lissy. Każdy z morojów musi wybrać specjalizacje, czyli żywioł (do wyboru: woda, ziemia, powietrze, ogień). Jednak Lissa nie wykazuje jakiś objawów, żeby władać którymś z tych żywiołów. Potrafi jednak coś znacznie lepszego i niespotykanego....A co to jest ? Polecam zajrzeć do książki i się dowiecie :))
Czy książka mi się spodobała ? Tak, jak najbardziej. Lubie książki, w których nie brakuje humoru i nie zawiodłam się i tym razem. Rose ma cięty języczek, niekiedy jest arogancka, jednak w obronie Lissy jest gotowa zrobić wszystko. Tak, to jest prawdziwa przyjaźń, chociaż są to nierealne postacie.

Ocena: 10/10

Gwenny

3 komentarze:

  1. Dobra recenzja. Zachęciła mnie i mam ochotę po nią sięgnąć, więc kto wie... ;)
    Dodaję do obserwowanych.
    + cytat dnia mnie rozwalił <3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, kocham ten cytat. Moim zdaniem za bardzo się rozpisałaś, jak zaczęła się ta książka, ponieważ jest w niej o wiele więcej ciekawych wydarzeń, ale ogólnie jestem ZA. Racja, to świetna książka <3

      Usuń